Co jeżeli to na czym opiera się współczesny świat
jest kłamstwem? Co jeżeli dwa tysiące lat temu
to dzięki osobie, która ponoć zdradziła, tak naprawdę istnieje
chrześcijaństwo? Co jeżeli znajdzie się osoba, która chcąc tego dowieść nie
cofnie się przed uśmierceniem setek niewinnych osób, tylko po to, żeby ludzie w
końcu otworzyli oczy? Taką właśnie wizję świata mamy przedstawioną w książce
„Srebro” Steven’a Savile
Akcja książki rozpoczyna się wydarzeniami sprzed
dwóch tysięcy lat, kiedy to Judasz Iskariota swym zdradzieckim pocałunkiem
wydaję Jezusa Chrystusa żołnierzom Rzymskim. Ale czy na pewno to była zdrada? Jak
się okazuje, to sam Jezus poprosił Iskariotę, aby ten go wydał żołnierzom, w
konsekwencji czego mógł wypełnić wolę Pana i zbawić świat. Judasz nie chciał
tego zrobić. Kochał Jezusa. Był jego wiernym przyjacielem. Jednak nie miał
wyjścia i spełnił prośbę swego wiernego druha, przez co został na wieki
potępiony. Dostał za to 30 srebrników, których nikt nie chciał na powrót od
niego przyjąć. Judasz nie mógł żyć z hańbą i bólem po stracie przyjaciela, więc
sam dobrowolnie wydał się pozostałym apostołom, którzy to go zamordowali. Lecz
ślad po Iskariocie nie zaginął. W owym czasie Maria Magdalena była w ciąży i
powiła mu syna, któremu w odpowiednim czasie opowiedziała prawdę o jego ojcu, a
ten w przyszłości opowiedział ją swemu synowi, aby nie poszła ona w
zapomnienie. Wnukowie Judasza wstąpili w zgromadzenie sykariuszy i 30 krwawych
srebrników przerobili w stalowy sztylet upamiętniający ich dziadka.
Późniejsza akcja przenosi się do współczesnego
Londynu, gdzie to w posiadłości sir Charlesa Wyndhama znajduję się tajna
organizacja o nazwie Ogmios, która to zajmuję się różnego rodzaju sprawami wagi
państwowej i międzynarodowej. Są czymś w rodzaju szpiegów, ale oficjalnie nie
istnieją i nie figurują w żadnych bazach. W skład jej wchodzą:
* Noah Larkin – były snajper;
* Ronan Frost – były żołnierz walczący w Kossowie,
później członek zespołu zajmującego się antyterrorystycznymi projektami
specjalnymi;
* Orla Nyren – była specjalistka od wywiadu
bliskowschodniego pracująca dla MI6;
* Konstantin Chawkin
- były funkcjonariusz KGB, uciekinier rosyjski;
* Jude Lethe – maniak i zarazem geniusz komputerowy,
jeżeli Jude czegoś nie może znaleźć, znaczy że to nie istnieje.
Grupa Ogmios dostaje kolejne zadanie. Nastąpił atak
terrorystyczny. W trzynastu Europejskich krajach – Włoszech, Francji,
Hiszpanii, Niemczech, Anglii, Grecji, Szwajcarii, Austrii, Holandii, Belgii,
Danii, Republice Czeskiej i Rosji - trzynaście zwykłych osób spaliło się
żywcem, przepowiadając 40 dni i 40 nocy strachu, a po nich koniec fałszywie
panującej religii. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Członkowie Ogmios
rozpraszają się po kilku krajach próbując dowiedzieć się czegoś o ofiarach i
zapobiec katastrofie. Ludzie zaczynają umierać. Pojawia się groźba zabójstwa
papieża. Czy grupa sir Charlesa sobie poradzi? Czy uratują świat i religijny
porządek? Czy może to Apostołowie Judasza zatryumfują w nowym świecie. I jaką
rolę ogrywa tu sztylet wykuty przez sykariuszy? Przeczytajcie a się dowiecie.
Książka sama w sobie jest fajnie napisana. Każdy
rozdział jest pisany z perspektywy innego członka grupy Ogmios, przez co czyta
się bardzo szybko, jednak uniemożliwia to zżycie się z postaciami. Bohaterowie
są dość schematyczni, lecz nie jest to wielkim minusem. Największym minusem tej
książki jest to, że będąc fanką książek Dana Browna, miałam wrażenie że czytam
następną powieść togo autora, tylko że
słabiej napisaną. W pewnym momencie miałam już tego dosyć, bo było parę sytuacji
żywcem zerżniętych z „Aniołow i demonów”. Jeżeli czytaliście jakąkolwiek
książkę Dana Browna, nie zobaczycie tutaj nic nowego i może was po prostu
denerwować wtórność tekstu. Jeżeli jednak nie czytaliście nic tego autora
książka nie powali was mnogością intryg i tajemnic, ale na pewno miło przy niej
spędzicie wieczór czy dwa. J
I jeszcze na koniec parę słów co do samego wydania.
Jak ktokolwiek mógł dopuścić książkę w takim stanie do druku?!? Jest tu tyle
błędów, że aż oczy bolą. Mnóstwo literówek, poprzekręcane wyrazy, pogubione
spójniki, dwa takie same wyrazy napisane obok siebie. Przy pierwszych kilku
przymknęłam oko, ale zdarzało się to tak nagminnie, że praktycznie co kilka stron
były jakieś błędy, zarówno ortograficzne jak i stylistyczne. O przecinkach w
różnych dziwnych miejscach już nie wspomnę…
Ocena
książki: 7/10
Jakość
książki: Dobre, szybkie tempo
Pozostawione
emocje: -
Uwagi:
Zbyt duża inspiracja autora książkami Browna…
Ugh, liczne błędy w książkach to największa zmora, jaką ludzkość wymyśliła. I tak – doskonale rozumiem, że dość często za redakcję bierze się jedna osoba, która ma mało czasu, a wiele zleceń, jednak w tym przypadku wydawnictwo powinno zadbać o większe wsparcie. Może są to dodatkowe koszta, ale późniejsze pochwały związane z wypielęgnowanym tekstem powinny być sporą nagrodą. No i – przede wszystkim – więcej osób cieszy się z lektury, a nie krok po kroku wylicza potknięcia.
OdpowiedzUsuńA co do samej książki, to się jeszcze nad nią zastanowię, ale nie mówię „nie”.
Sama nie wiem, temat dość mocny i zazwyczaj lubię po takie książki sięgać, ale wydaje mi się, że trochę za dużo tu religii. No i odstraszają mnie te błędy, chyba bym się za bardzo irytowała;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dominika
Wbrew pozorom głównie religijny jest tu sam wstęp, później nie ma aż takich rażących nawiązań. :)
UsuńFajna kolorystyka zdjęć :) ciekawa recenzja = może sięgnę po tę książkę. Ale nie będę mierzyć wysoko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkowa Przystań
Podoba mi się okładka, ale jakoś to nie moje klimaty. Szkoda, że w książce jest tyle błędów
OdpowiedzUsuńCzyli właściwie nie było korekty, a to przeszkadza w swobodnym odbiorze przygody czytelniczej, nawet w egzemplarzach przedpremierowych nie ma takiego ich nagromadzenia.
OdpowiedzUsuńJak tylko zobaczyłam tytuł i okładkę, to od razu skojarzyło mi się z Danem Brownem!
OdpowiedzUsuńOkładka jest fantastyczna, opis także wydaje się intrygujący, jednak ta inspiracja twórczością Browna mnie odstrasza. Nie lubię utartych schematów...
OdpowiedzUsuńKsiążka jest w moich klimatach, ale mam wyjątkowy wstręt do błędów w książce, więc raczej sobie odpuszczę:(
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, jednak tematyka specjalnie mnie nie przekonuje. Gdy natknę się na nią w bibliotece może ze sobą wezmę, jednak nie będę się nastawiać na nic wielkiego :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie to nie jest książka dla mnie. Nie mój typ. Dodatkowo te błędy o których wspomniałaś. Zdarzały mi się książki,w których wykąpałam kilka "perełek", ale taka ich masa to już niedopracowanie.
OdpowiedzUsuń