Pierwszy raz od bardzo
dawna nie mogę wyrobić sobie jednoznacznej opinii o jakieś książce. Tą książką
jest „Kamienica pod szczęśliwą gwiazdą” Agnieszki Krawczyk. Nie mogę
powiedzieć, że jest to dobra książka, ale nie stwierdzę też, że jest ona
kompletnie zła. Jakieś pół roku temu przypadkiem kupiłam ją, bo była na promocji,
ale dopiero ostatnio mając dosyć mroczniejszych i poważniejszych klimatów,
sięgnęłam po nią.
Akcja książki zaczyna
się gdy młoda kobieta staje u progu kamienicy przy ulicy Gwiaździstej na krakowskich
Dębnikach, wraz z półrocznymi bliźniakami - Basią i Jasiem - oraz ekipą
przeprowadzkową. Zuzanna Lorenc utalentowana pianistka światowej sławy pod wpływem
pewnych okoliczności musiała wrócić do kraju i ułożyć sobie życie na nowo. Nie
znajdując wsparcia w swojej matce, zwraca się o pomoc do swojego ojczyma – artysty
i architekta – profesora Stanisławskiego, który to oferuje jej mieszkanie w
owej kamienicy. Zuzanna od razu poznaje niesforną sąsiadkę imieniem Miranda,
która to opowiada co i jak tutaj wygląda oraz streszcza pokrótce mieszkańców
kamienicy. A są to:
*Pan Nowacki –
zadzierający nosa posiadacz sieci restauracji, którego opuściła żona;
*Klara Pieniążkiewicz –
emerytowana artystka, żyjąca w swoim zamkniętym świecie, uważana przez innych
za sfiksowaną staruszkę;
*Państwo Olesińscy – małżeństwo
nadętych pracowników korporacji, żona tyranka i podporządkowany mąż;
*I wreszcie rodzina, w
której wszystkie kobiety noszą imiona zaczerpnięte z szekspirowskich dramatów :
Sylwia- seniorka rodu, schorowana lecz mimo to pełna pogody ducha kobieta;
Ofelia – starsza córka Sylwii, kobieta zaborcza, nie dogadująca się zbytnio z
rodziną; Helena – młodsza córka Sylwii, wulkan energii, kobieta o wielu pasjach
i przygodach; oraz najmłodsza z nich Miranda – córka Ofelii, młoda kobieta
charakterem bardzo przypominająca swoją ciotkę Helenę.
Zuzanna bardzo
zaprzyjaźnia się z ową sfeminizowaną rodziną, często spotykają się i mają w
sobie ogromne wsparcie. Niestety reszta sąsiadów nie jest równie przychylna.
Mieszkańcy kamienicy na
samym początku książki otrzymują listy od notariusza z zawiadomieniem, że muszą
wszyscy stawić się na spotkanie. Niczego jednak nie mają wyjaśnionego i wszyscy
snują domysły, że odnalazł się prawowity właściciel, który zapewne będzie
chciał wyrzucić ich na bruk. Głównie wokół tego toczy się cała książka.
Wiele rzeczy nie pasuje
mi w tej powieści. Kompletnie nie potrafiłam poczuć więzi z główną bohaterką –
Zuzanną. Była dla mnie nijaka, zajmująca się często mało ważnymi problemami.
Denerwowało mnie ciągłe rozpisywanie się autorki o czynnościach przy dzieciach.
Co chwilę gdy była jakaś ciekawsza scena, psuła ona ją natrętnym wypisywaniem: umyłam
rączki dla Basi i Jasia; zrobiłam zupkę dla Basi i Jasia; dałam jabłuszko dla
Basi a marchewkę dla Jasia, itp. Rozumiem, że próbowała jakoś wpleść te dzieci
w historię, ale to było tak strasznie męczące i denerwujące, że mam wrażenie,
iż autorka wplatała to, tylko po to, aby książka była dłuższa, tak jak i wiele
innych nie potrzebnych przeciągnięć. Gdyby wyrzucić z książki te wszystkie
męczące momenty, myślę, że spokojnie zamknęłaby się ona w max 150 stronach, gdy
w rzeczywistości było ich 450.
Nie podobało mi się
również to, że pewne zachowania zawarte tu nie były do końca realne. Nie oszukujmy
się, niestety żyjemy w takich czasach, że coraz rzadziej zdarza się nam
otrzymywać lub udzielać bezinteresownej pomocy, szczególnie sąsiadom. Wolimy
raczej nie wtrącać się w ich sprawy i oczekujemy od nich tego samego. Tutaj
natomiast po wprowadzeniu się Zuzanny od razu (szczególnie Miranda i Helena)
spieszą z pomocą, od tak gwarantują opiekę nad jej dziećmi oraz we
wszystkim od razu ją wspierają. I patrząc z drugiej strony, Zuzanna od razu po
zapoznaniu od tak zostawia swoje małe dzieci pod opieką sąsiadek, o których tak
naprawdę nic nie wie. Nie wydaję mi się to zbytnio realne…
Można powiedzieć, że
drugą główną bohaterką jest Helena, ponieważ było również parę rozdziałów pisanych
z jej perspektywy i moim zdaniem były to najlepsze momenty książki, szczególne
sceny Heleny wraz z Mikołajem. Uważam, że książka byłaby o wiele lepsza gdyby
historia w niej opisana była w całości przedstawiona właśnie ze strony Heleny.
Wiele było tutaj
nawiązań do wojny, stanu wojennego, konspiracji, Polaków walczących z
ciemiężcami, ofiar komunizmu jak i oprawców, te sceny również są moim zdaniem
na ogromny plus książki, ponieważ zostały przedstawione prawdziwie i ciekawie.
Poza tym książka była
raczej nudna. Tak naprawdę dopiero jakieś ostatnie sto stron zaczęło się robić
ciekawe. Były tutaj dobre momenty, ale tak naprawdę odnosiłam wrażanie, że powieść miała ogromny potencjał na
stanie się ciepłą i przyjemną opowieścią o ludziach i prawdziwym życiu, jednak
nie został on w pełni wykorzystany, a wręcz troszkę zmarnowany. Mimo to, była
ona napisana przystępnym językiem i czytało ją się bardzo szybko i to co mi się
spodobało, to fakt, że znalazłam tu parę myśli wartych przytoczenia:
"Zła energia niszczy wszystko, z czym się styka, zarażając swoim jadem."
"To, z kim zetkniemy się w kluczowym momencie, ma znaczenie i na wielu sprawach może zaważyć."
"Trzeba umieć wybierać. Niewykorzystana możliwość nie wraca, ale na pewno pojawia się kolejna, w innym momencie."
"W dzisiejszych czasach, gdy wszystko toczy się tak szybko, a ludzie żyją w pośpiechu, nikt nie znajduje czasu na chwilę refleksji."
"Od końca wojny upłynęło wiele czasu, urodziły się już trzy pokolenia, które jej nie pamiętają. Znakomicie, że mogą żyć w pokoju. Ale to nieco stępia naszą wrażliwość na ludzi i ich ból – obcy i poniekąd niezrozumiały…"
"Wszystko w życiu zależy od przypadkowo wybranej ścieżki. Często w ogóle nie wiesz, dlaczego podążasz w tym kierunku, a nie innym, wybierasz intuicyjnie, kierujesz się emocjami, a to decyduje o całym twoim dalszym życiu."
Uff, znowu się
rozpisałam, ale mam nadzieję, że jest ktoś, kto doczyta tę recenzję do końca. 😊 Mnie
książka pomimo swoich dobrych momentów nie porwała, ale mimo wszystko wierzę,
że kogoś może ona zainteresować.
Treść
książki: 5,5/10
Jakość
książki: Pomijając samą treść, książka napisana jest dobrym,
przystępnym językiem.
Pozostawione
emocje: Niedosyt, nuda
Uwagi:
W
momencie skończenia książki, dowiedziałam się, że nie jest to jedyna, ale
dopiero pierwsza część, a druga będzie miała swoją premierę 17.10.18r. Jeszcze
nie jestem w stu procentach pewna, ale chyba nie sięgnę po nią, nawet z czystej
ciekawości.
Czytałam tę książkę - cudowna.
OdpowiedzUsuńW ogóle lubię twórczość pani Agnieszki, bo jej książki są takie... ciepłe 💚 O fajne, w najlepszym tego słowa znaczeniu 🍁
Napisałaś więcej minusów niż plusów. Nie wiem czy się zdecyduję. Może później. PoZdrawiam Kinga :)
OdpowiedzUsuńRecenzja nie zachęca do sięgnięcia po książkę, a szkoda marnować czas na powieści, które mogą się nie spodobać.
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania. ;)
UsuńNie wiem czy przeczytam tę książkę, raczej mnie zniechęciła twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńNie czytałam akurat tej książki, ale zapoznałam się z poprzednią trylogią czary codzienności, pierwszy i drugi tom był całkiem przyjemny, ostatni natomiast pisany na siłę strasznie mnie znudził. Dlatego mam duży opór przed sięgnięciem po tę pozycje.
OdpowiedzUsuńOj słabo wypadła ta książka... Raczej bym po nią nie sięgnęła, tak czy tak, ale teraz wiem też, żeby nie kupić jej mamie lub siostrze ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam do tej pory o książce i raczej po nią nie sięgnę, skoro wypada tak słabo :/
OdpowiedzUsuńNie lubię książek nudnych i pozbawionych emocji, dlatego raczej sobie odpuszczę tę pozycję, zwłaszcza, że dość ostrożnie dobieram książki polskich autorów do czytania.
OdpowiedzUsuńJakoś niespecjalnie czuję się do tej książki zachęcona, biorąc pod uwagę fakt ilości minusów dominujących nad plusami. Także podziękuję.
OdpowiedzUsuńOkładka zapowiada interesująca, wręcz przyjemna lekturę. Szkoda,że książka okazała się niewypałem. Sama nie lubię ciągnących się nijakich treści. Masz rację, że wiele sytuacji w książce wydaje się nierealnych. No bo kto zostawia swoje dzieci pod opieką dopiero co poznanych ludzi? Raczej nie dla mnie ta powieść.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki ale po twojej recenzji chyba jeszcze długo tak zostanie :) pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń